Klasa II G w ramach projektu
gimnazjalisty przygotowała program pt. „Na festynie w Biskupinie”.
Przygotowywaliśmy się do tej
prezentacji przez cały rok szkolny, a inspiracją stała się tygodniowa szkolna
wycieczka do Trójmiasta, wraz z Paniami: Wiktorią
Leśniakiewicz i Lidią Teper,
gdzie zwiedziła ona Westerplatte, Pocztę Gdańską, Gdańską Starówkę, wiele
muzeów historycznych i archeologicznych. Dotarliśmy także do Skansenu w
Sopocie.
Obronny charakter grodu,
wyposażenie, broń, ubiory i ceramika, które tam zobaczyliśmy zainspirowały nas
do działania.
Rozpoczęliśmy od namalowania
bramy wejściowej z murem obronnym i palisadą, następnie dziewczyny
zaprojektowały i uszyły stroje oraz biżuterię z epoki, do której wykorzystały
rzemyki skórzane, bursztyny, muszle, kości i zęby zwierząt.
Kompletując biżuterię nie
mogliśmy zapomnieć o najważniejszej sferze – sferze życia duchowego, a więc:
·
wierzeniach,
·
zwyczajach,
·
obrzędach.
Wiemy, że biżuteria miała też
charakter na granicy wierzeń i magii. Na pewno czczono siły otaczającej nas
Przyrody, która leczyła, żywiła, dawała schronienie, ubierała i… chroniła nasze
doczesne szczątki.
Następnie według biskupińskich
wzorów wykonaliśmy z gliny ceramikę: kubeczki, wazony, lampki a nawet urnę
twarzową.
Kolejnym etapem poznawania
trudów dnia codziennego Biskupinian była broń i narzędzia codziennego użytku. Wiedzę
o militariach trochę poszerzyliśmy w czasie wykonując jej repliki począwszy od
bumerangu (na polskich ziemiach znanego już od 30.000 lat!) poprzez kamienne
siekiery i sierpy, kosy, włócznie, itp.
Studiowaliśmy i układali menu z
dawnych czasów. Do wykonanych przez nas naczyń powkładaliśmy podstawowe
produkty z których powstawały potrawy oraz przyprawy z tamtych czasów, a były
to: kasze, otręby, mąka, kminek, czarnuszka, dziki czosnek, kurdybanek oraz
lecznicze zioła (będące przyprawami):
v odkażające,
v napotne,
v wzmacniające,
v wspomagające
trawienie,
v wspomagające
krzepliwość krwi i gojenie się ran
Dzięki tym wiadomościom
potrafimy sami zorganizować domową apteczkę, gdyż teraz nie są nam obce zioła z
naszych łąk i lasów: dziurawiec, mięta, liście i owoce malin, krwawnik, kwiat
lipy, kurdybanek, skrzyp, pokrzywa, babka lancetowata, kminek, naparstnica,
itd.
Eksperymentowaliśmy również z
roślinami, à propos barwienia tkanin
i wyszło nam, że:
·
ozimina barwi na zielono,
·
czarna jagoda (borówka) na fioletowo,
·
jaskier i mniszek lekarski na żółto,
·
kora dębu daje wszelkie odcienie brązu i czerni.
Wracając do kuchni
dowiedzieliśmy się iż była ona oparta głównie na polewkach (zupach)
zagęszczanych kaszą. Kiszono żury, pieczono lub gotowano mięso ryb, zwierzyny
leśnej i tej hodowlanej (krowy, woły, owce i konie).
Wiemy, iż tworzono pochówki
szkieletowe i ciałopalne. Mając urnę twarzową odtworzyliśmy właśnie taki grób
ciałopalny z grobowymi darami. Naszemu zmarłemu współziomkowi włożyliśmy ziarna
pszenicy, grzebień, sztylet, naszyjnik, poroża i skórę jelenia.
Zaproszonych gości – rodziców i
klasy gimnazjalne - oprowadziliśmy po naszym mini-muzeum.
Każdy z nas opowiadał o
konkretnej sferze życia naszych pra-pra-przodków, i tak:
v Michał wprowadził nas w temat
omawiając poszczególne slajdy z wycieczki ;
v Wiola opowiedziała o wyrobie,
znaczeniu i symbolice biżuterii;
v Sebastian o wierzeniach,
obrzędach, zwyczajach, które kultywujemy do dnia dzisiejszego, nie zdając sobie
sprawy jak dalece w czasie sięgają ich korzenie! Ablucje, Marzanna,
przenoszenie przez próg panny młodej, itp. itd., nie mówiąc już o szczególnym
traktowaniu ognia i wody;
v Ewelina opowiadała o wyrobie i
wypalaniu ceramiki, czyli ówczesnej zastawy stołowej;
v Ilona uczyła nas
ziołolecznictwa oraz trudnej sztuki barwienia tkanin;
v Anita odkrywała sekrety
sztuki kulinarnej
v Max z Łukaszem i Pawłem
szeroko opowiadali o broni i narzędziach codziennego użytku.
Imprezę zakończyliśmy wspólnym
posiłkiem, jakim był bigos, który obok schabu z kapustą czy pierogów jest naszą
narodową potrawą. Przegryzaliśmy też „swojskim” pieczonym chlebem, a potem
jedliśmy go z niemniej swojskim, świeżo podbieranym miodem, popijając – a jakże
– herbatką miętową lub jak kto wolał – malinowo-lipową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz