Co robią w drugi dzień Świąt nasi rodacy,
Gdy piękna pogoda jest na polu i na dworze?
Jak zwykle, jak codziennie jadą… nie, nie do pracy,
Wybierają się na wycieczki. Z reguły nad morze,
Lub nad wodę, na zielone łąki – marne jeszcze,
Na daczę, naszą lub przyjaznego nam znajomego!
Poczuć trzeba to ciepło i wiosenne świeże powietrze,
Wypróbować opony letnie, potem grilla i …ten tego.
Wylosowany kolega jest dziś trzeźwy i OK,
Może prowadzić i dmuchać w policyjny balonik
Z nim bezpiecznie jest jechać w świąteczną dziś Polskę
Pasażerowie, koleżanki i koledzy – znaczy oni -
Dziś mają luz, tylko po piwku są i po rannej kawie,
Świąteczny kac ich męczy, lecz po dojazdowej drodze,
Wywieje go wiatr, ostudzi, a trasa wytrzęsie. Po sprawie.
Na miejscu głodni już będą okrutnie i srodze.
A tam czekają różne smażalnie, snek bary i pizzerie
Lodziarnie, McWieśmaki i inne „smaczne” dżank fudy.
Powyższe to nie tylko naszej młodzieży fanaberie,
To już styl życia krajan, „lokale” to przeważnie budy.
A na jeszcze mini murawie, czyli zielonej trawce,
Można pożywić się świeżutkim, młodym szczawiem!
Zobaczyć fiołki polne, stokrotki, niewielkie dmuchawce
I poddać się urokowi wiosny przy – z piłką – zabawie
Kraj jest takim samym -jak zawsze – polskim krajem,
Lecz zmieniły się – dość szybko – wiosenno-letnie obyczaje.
Czy to mimo kryzysu wpływ słońca i pięknej pogody?
Czy też europejskie przyjęliśmy zwyczaje, czyli mody?
Marek Pierzynowski
(Międzyzdroje)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz