sobota, 22 grudnia 2012

Swojski chleb – wiersz znad morza




Proste przepisy, dają wiele możliwości,
Minimum sprzętu. Jak obuchem w łeb!
Wpadła mi myśl, oczarować swoich i gości!
I upiec im domowy, pachnący swojski chleb.

Jak pomyślałem, tak też dziś zrobiłem,
Wróciły pamięcią sceny kiedyś widziane;
Czekałem wtedy, wąchałem i się śliniłem,
W kolejce po chleb, bardzo wczesnym ranem.

Wsypałem mąkę, drożdże, wody dałem. Cacy!
Miesiłem ciasto, aż zabolały mnie ręce,
Męskie, niewprawne, nie do takiej pracy.
Smak, zapach chleba dostanę w podzięce?

Do pieca! Białe ciasto, z początku niemrawo,
Co z nim się dzieje, misterium zaczyna. 
Z mąki i wody. Kiedy będzie strawą?
Domownikom i gościom pewno zrzednie mina!

Ogień buzuje, ciasto wolno różowieje,
Niczym jutrzenka zmienia swe kolory.
Od pieca zapach jak z wulkanu zieje,
Obiecując swe przyszłe i smaczne walory.

Bo choćbyś był nawet wędrownikiem, 
Świat smaków poznawał i je degustował. 
To czytelniku, przyznasz mi rację pewnikiem,
Że chleb to świętość w każdym polskim domu!

Marek Pierzynowski
Międzyzdroje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz